Po raz kolejny stwierdzam, że mam dość ciągłego upychania rzeczy po kątach. Przez lata nagromadziłam tyle różności, z którymi jestem emocjonalnie związana, że aż strach pomyśleć :( Jestem ogromnie ciekawa jak Wy sobie z tym radzicie? Czy od tak wyrzucacie stare "graty", czy też upychacie w magiczne miejsca, które naciągają się jak z gumy, by pomieścić kolejną "bardzo potrzebną" rzecz :)??? Wiem, że wiele tych drobiazgów przez długi czas nie ujrzy światła dziennego, ale i na nie przyjdzie kiedyś czas i powstaną z nich piękne, własnoręcznie robione dekoracje.
Jakiś czas temu robiłam karteczki, lecz zanim powyciągałam potrzebne drobiazgi z szafek, pudełek i koszyków miałam dosyć. Moje skarby porozrzucane są w niewidocznych miejscach po całym mieszkaniu: w sypialni, w pokojach dzieci, tam gdzie akurat było miejsce. Oczywiście zapakowane w kolorowe pudełka tak by nie rzucały się zbytnio w oczy.

Jednak to wszystko bardzo komplikuje organizację pracy:( Pomóżcie, chętnie wykorzystam Wasze drogocenne pomysły.
Wszystkim zbieraczom "skarbów" i nie tylko życzę miłego dzionka.
Ja jestem maniakalna zbieraczka, probuje organizowac sobie pudelka i wszystko segregowac.
OdpowiedzUsuńW jednym rzeczy do malowania, w innym do scrapbookingu, jeszcze inne na akcesoria szyciowe, tkaniny mam w wielkim wiklinowym koszu.
Moim problemem jest to ze nie moge tego wszystkiego trzymac w domu (brak miejsca)wiec czesto biegam do piwnicy gdzie pudelka leza.
Pozdrawiam